łiskacze Jankesów
: 23 paź 2014, 0:27
Mam na myśli zarówno Tennessee Whiskey z Jackiem Daniel'sem na czele, którego niestety jeszcze nie poznałem, jak i burbony. Co do nich polecam białego Jima Beama. Zapach waniliowy, smak łagodny, wręcz deserowy. Czarny Jim, leżakowany dłużej, oczywiście droższy, w ogóle mi nie podszedł. Przypomina lidlowego Western Golda, może nawet jest od niego gorszy a kosztuje dwa razy tyle. Po co przepłacać? Pytanie retoryczne, jakby ktoś miał wątpliwości. Whiskey różni się od szkockiej siostry nie tylko nazwą. Leżakuje w nowych opalanych beczkach dębowych. Nie zalewa ich się ponownie. Kupują je Szkoci i właśnie w nich nabiera smaku tamtejsza whisky. Jako naród oszczędny nie uznają limitu w ponownym wykorzystaniu, więc beczkę można wykorzystywać, ile dusza zapragnie. Generalnie amerykańskie łiskacze mają pewne cechy wspólne. Np. ponad 50% zacieru na burbona musi stanowić kukurydza. Temat niezwykle rozległy i zajmujący. Nie potrafię zrozumieć dlaczego, będąc mistrzami świata w bimbrownictwie, nie mamy polskiej whisky, ani whiskey. Przecież towar na zacier mamy lepszy, że o fachowcach nie wspomnę. Polacy piją ostatnio dużo tzw. brązowych alkoholi, ich spożycie rośnie u nas błyskawicznie. A tu nic, dupa zbita. Polmosy pędzą obłędnie wódkę, która deko się nam, na obecną chwilę, przejadła a raczej przepiła. Moglibyśmy wyrabiać znakomite napitki bez beczek, wystarczą płatki dębowe. Mądrze wpisując się w ekologię, trafilibyśmy na ciekawą niszę rynkową. Dlaczego naszym dziedzictwem spirytusowym rządzą tacy skrajni idioci? To tyle na początek. Może dyskusja się rozwinie.