Wyrzucili ją „na zbity pysk” za palenie marihuany
: 04 lis 2015, 11:49
Wyrzucili ją „na zbity pysk” za palenie marihuany
Magda Mielcarz, która wróciła niedawno do Polski i coraz częściej gości na wizji, w wywiadzie dla jednego z tygodników pochwaliła się dwiema przykrymi sytuacjami…
Pierwsza miała miejsce, kiedy Magda pracowała jeszcze jako modelka: „To było moje jedyne doświadczenie z marihuaną. Agencja wysłała mnie na Majorkę, na sesję sukien ślubnych. To była wielka sesja, prestiżowe zdjęcia, zostałam zakontraktowana na dziesięć dni, za bardzo duże pieniądze. Któregoś dnia zostałam zachęcona i wypaliłam skręta z trawką. Nie podziałało to na mnie najlepiej. Dostała kompletnej paranoi. A ponieważ nie miałam doświadczenia, nie potrafiłam sobie z tym dziwnym stanem poradzić” – wspomina w wywiadzie dla „Gali”.
„Zaczęłam chodzić po studiu w tych sukniach ślubnych i pytać każdego po kolei, czy sprawdził drzwi, czy są zamknięte, czy nikt mnie nie śledzi. Patrzono na mnie lekko podejrzliwie, ale nikt się nie domyślił, o co chodzi”.
Konsekwencje wypalenia skręta w pracy, okazały się dla Magdy poważne: „W przerwie obiadowej nie wytrzymałam napięcia. Wyszłam w tej sukni ślubnej na ulicę, złapałam taksówkę i kazałam się zawieźć na lotnisko w Palma de Mallorca. Tego samego dnia, nie za bardzo pamiętam jak, wróciłam do Warszawy. Agencja wyrzuciła mnie na zbity pysk i przez trzy lata miałam totalny szlaban na pracę w Hiszpanii”.
Czytaj więcej: http://www.growenter.pl/?p=9
Magda Mielcarz, która wróciła niedawno do Polski i coraz częściej gości na wizji, w wywiadzie dla jednego z tygodników pochwaliła się dwiema przykrymi sytuacjami…
Pierwsza miała miejsce, kiedy Magda pracowała jeszcze jako modelka: „To było moje jedyne doświadczenie z marihuaną. Agencja wysłała mnie na Majorkę, na sesję sukien ślubnych. To była wielka sesja, prestiżowe zdjęcia, zostałam zakontraktowana na dziesięć dni, za bardzo duże pieniądze. Któregoś dnia zostałam zachęcona i wypaliłam skręta z trawką. Nie podziałało to na mnie najlepiej. Dostała kompletnej paranoi. A ponieważ nie miałam doświadczenia, nie potrafiłam sobie z tym dziwnym stanem poradzić” – wspomina w wywiadzie dla „Gali”.
„Zaczęłam chodzić po studiu w tych sukniach ślubnych i pytać każdego po kolei, czy sprawdził drzwi, czy są zamknięte, czy nikt mnie nie śledzi. Patrzono na mnie lekko podejrzliwie, ale nikt się nie domyślił, o co chodzi”.
Konsekwencje wypalenia skręta w pracy, okazały się dla Magdy poważne: „W przerwie obiadowej nie wytrzymałam napięcia. Wyszłam w tej sukni ślubnej na ulicę, złapałam taksówkę i kazałam się zawieźć na lotnisko w Palma de Mallorca. Tego samego dnia, nie za bardzo pamiętam jak, wróciłam do Warszawy. Agencja wyrzuciła mnie na zbity pysk i przez trzy lata miałam totalny szlaban na pracę w Hiszpanii”.
Czytaj więcej: http://www.growenter.pl/?p=9