Żeby nie było dorzucę coś od siebie
Wstałem rano i mnie tchnęło
I wyskrobie dziś tu tobie
bo wybitny ze mnie człowiek.
Siedzę,siedzę kombinuję
bo do pestek aspiruję.
Już za oknem słońce świeci
trzeba sadzić nasze dzieci.
Będą rosły piękne zdrowe
moje usta bananowe.
Gdyż to widok jest bajkowy
wszak to wyrób jest kultowy.
Piękna sprawa ta uprawa
tyle trudu se zadawać.
Gdy urosną nasze dzieci
słońce wciąż nad nami świeci.
Serce całe promieniuje
ile człowiek dokonuje.
Lecz nie każdy z nas to czuje
kto nie czuje niech żałuje.
Nie poczuje tej radości
która w naszych sercach
I tak sobie posiedziałem
tyle tylko wyskrobałem.
Ja do ziaren aspiruje
bo ja dobrze rozumuje.
Chce zobaczyć nasze dzieci
niech swym blaskiem mnie oświeci.
Bo ja też chcę poczuć to
o czym inni tylko śnią.
A tu na drugą nogę
THC pestki daje
a mi myśleć pozostaje
siedzę i wysilam zwoje
dwoje,dwoje się i troje
bo outdoora nadszedł czas
zdobyć pestki przyszedł czas
Ja w uprawie się miłuję
siedzę,siedzę kombinuję
jak przekonać go do siebie
bom akurat jest w potrzebie
A więc ziomku mój kochany
wez zabliznij moje rany
bo bez Ciebie rok ten marny
co wpierdalać będą sarny
oczywiście ja żartuje
nasion twoich nie zmarnuje
i posadze sobie las
by kłaniali mi się w pas
a to wszystko dzięki tobie
będzie pełno w lesie kobiet
będą piękne,silne,zdrowe
a to wszystko dzięki tobie.
Spoko ziomuś jesteś stary
i rozdajesz piękne dary
Oby więcej takich ludzi
wtedy świat nam się nie znudzi
Ja adresik już Ci ślę
i na pestki czekam Twe.