Forum o Marihuanie

Słuchajcie, mam taką starą obudowę po komputerze, której i tak nie używam, i wpadłem na pomysł, żeby przerobić ją na mini growbox. Widziałem na forach, że ludzie tak robią, i wygląda to całkiem fajnie. Tylko nie mam pojęcia, jakie oświetlenie tam zamontować, żeby rośliny faktycznie dobrze rosły, a jednocześnie nie było za dużo ciepła i rachunki za prąd mnie nie zjadły. Macie jakieś doświadczenia?

Taki komputerowy growbox to bardzo kompaktowe rozwiązanie. Ale faktycznie, w tak małej przestrzeni kluczowe jest, żeby dobrać odpowiednie źródło światła. Na pewno odradzałbym żarówki tradycyjne czy halogenowe, bo strasznie się grzeją i zrobiłbyś sobie z tego piekarnik. Najczęściej stosuje się świetlówki kompaktowe albo LED-y. Świetlówki jeszcze kilka lat temu były bardzo popularne, bo dają w miarę dobre światło do wzrostu i są tanie, ale one też jednak wydzielają sporo ciepła i zabierają więcej miejsca. A LED-y to już nowoczesne rozwiązanie są małe, energooszczędne i produkują o wiele mniej ciepła. W dodatku łatwiej jest nimi sterować i dopasować je do potrzeb roślin.

LED-y to w takim projekcie praktycznie jedyna sensowna opcja. Tylko ważne, żeby to nie były zwykłe białe taśmy LED, jakie sprzedają do podświetlania mebli. Rośliny potrzebują konkretnego spektrum światła głównie czerwonego i niebieskiego, bo one odpowiadają za fotosyntezę i rozwój. Najlepiej kupić tzw. panel full spectrum, czyli lampę LED, która emituje zarówno światło czerwone, niebieskie, jak i trochę białego, żeby rośliny rozwijały się równomiernie. Do takiej obudowy komputerowej wystarczy coś w okolicach 30–50 watów, bo przestrzeń jest naprawdę niewielka. I warto zwrócić uwagę na to, żeby panel miał porządne chłodzenie albo pasywne z radiatorem, albo nawet mały wentylator, bo w ciasnym boxie łatwo o podwyższoną temperaturę.

Czyli wychodzi na to, że taki panel full spectrum będzie najlepszy. A powiedzcie mi, czy taśmy LED też dają radę? Bo łatwo je przykleić w środku i można by obkleić całe ścianki, żeby było równomierne światło.

Da się, jasne, ale musisz wtedy naprawdę dobrze dobrać taśmy. Muszą być specjalne do uprawy roślin, a nie zwykłe dekoracyjne. I dobrze by było przykleić je na jakiś radiator albo profil aluminiowy, bo jak się będą przegrzewać, to szybko stracą moc. Plusem taśm jest to, że łatwo je rozmieścić tak, żeby całe wnętrze obudowy było równomiernie oświetlone. Minusem trochę gorsza trwałość i wydajność niż w gotowych panelach.

No i nie zapomnij, że w obudowie komputera wentylacja to kolejny temat. Nawet LED-y będą generować ciepło. Najlepiej zostawić oryginalne wentylatory z obudowy i je podpiąć, żeby cały czas wymuszały obieg powietrza. Wtedy temperatura będzie stabilna, a rośliny się nie ugotują. Oprócz tego warto pomyśleć o odbijającym materiale na ściankach np. folii typu Mylar, która świetnie odbija światło, albo po prostu pomalować wnętrze białą, matową farbą. Dzięki temu światło nie będzie się marnować i rośliny dostaną je z każdej strony.

Czyli podsumowując: najlepiej kupić mały panel LED full spectrum, około 30–50 W, zasilanie puścić normalnie z zasilacza, wentylatory zostawić, a środek wyłożyć odbijającym materiałem. A jakbym chciał zrobić budżetową wersję, to taśmy full spectrum też się nadają, byle dobrze je zamocować i chłodzić. Brzmi jak całkiem sensowny plan.