Zabrali 10-latka „po kwiatki”, wykopali konopie
: 17 sie 2011, 5:25
„Jedziemy po kwiatki” – powiedzieli 10-latkowi jego dwaj, nieco starsi, koledzy. 14- i 15-latek zabrali chłopca na wycieczkę, do peryferyjnej dzielnicy stolicy. Tam okazało się, o jakie „kwiatki” chodzi. Młodzi warszawiacy wykopali z cudzej posesji sadzonki... konopi indyjskiej. Zauważył ich jednak przechodzień. Po „niezłe ziółka” przyjechała policja.
Trzej chłopcy wybrali się na wycieczkę, na warszawską Białołękę. 10-latek był przekonany, że mają zbierać kwiaty. Starsi koledzy uznali pewnie jednak, że kwiatki są dobre dla dziewczyn. Weszli zatem na jedną z opuszczonych posesji i zaczęli wykopywać sadzonki konopi indyjskich. Chcieli ponoć hodować ją... w domu, w doniczkach.
Niesfornych nastolatków zauważył jednak jeden z okolicznych mieszkańców i wezwał policję. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, chłopcy siedzieli w krzakach, gdzie wkładali sadzonki do doniczek. Nie kryli zdziwienia, kiedy zobaczyli radiowóz.
Okazało się, że dzieci bardzo dobrze się znają, a 10-latek zawsze wszędzie jeździ z kolegami, jak z braćmi. Cała trójka została odwieziona do rodziców. Prawdopodobnie na razie wybito im z głowy „zabawy” z marihuaną. I może lepiej, żeby wrócili do zwykłych kwiatków, które – w przeciwieństwie do konopi – zawsze można wręczyć mamie na przeprosiny.
Trzej chłopcy wybrali się na wycieczkę, na warszawską Białołękę. 10-latek był przekonany, że mają zbierać kwiaty. Starsi koledzy uznali pewnie jednak, że kwiatki są dobre dla dziewczyn. Weszli zatem na jedną z opuszczonych posesji i zaczęli wykopywać sadzonki konopi indyjskich. Chcieli ponoć hodować ją... w domu, w doniczkach.
Niesfornych nastolatków zauważył jednak jeden z okolicznych mieszkańców i wezwał policję. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, chłopcy siedzieli w krzakach, gdzie wkładali sadzonki do doniczek. Nie kryli zdziwienia, kiedy zobaczyli radiowóz.
Okazało się, że dzieci bardzo dobrze się znają, a 10-latek zawsze wszędzie jeździ z kolegami, jak z braćmi. Cała trójka została odwieziona do rodziców. Prawdopodobnie na razie wybito im z głowy „zabawy” z marihuaną. I może lepiej, żeby wrócili do zwykłych kwiatków, które – w przeciwieństwie do konopi – zawsze można wręczyć mamie na przeprosiny.