Polska podpisze kontrowersyjne ACTA. Wolność sieci zagrożona
: 21 sty 2012, 2:20
Polscy internauci mogą mieć niebawem podobny problem, co ich amerykańscy koledzy protestujący przeciwko regulacjom SOPA i PIPA. Nasz rząd zamierza 26 stycznia podpisać kontrowersyjne międzynarodowe porozumienie ACTA, dotyczące m.in. walki z piractwem i podróbkami. Organizacje pozarządowe biją na alarm, że ograniczy ono wolność w internecie i pozwoli na inwigilację internautów. Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni prosi premiera o ponowną dyskusję w tej sprawie.
Spotkanie ws. ACTA (czyli Anti-Counterfeiting Trade Agreement), która zdaniem wielu europejskich środowisk prawniczych i pozarządowych może prowadzić do ograniczenia wolności słowa w internecie, odbędzie się prawdopodobnie w najbliższy wtorek po posiedzeniu rady ministrów. Ma w nim uczestniczyć premier, minister kultury i dziedzictwa narodowego oraz minister spraw zagranicznych
W piątek minister Boni zwrócił się do premiera z prośbą o dyskusję na temat porozumienia, ponieważ jego zdaniem są pewne wątpliwości w tej sprawie. Zgłosiła je m.in. grupa Dialog, czyli forum wymiany opinii rządu z organizacjami społecznymi. - Środowiska internetowe w Polsce mówią o tym, że są niemile zdziwione tym, że działo się to trochę poza konsultacjami i informacją – twierdzi minister.
Cenzura internetu?
A zdaniem środowisk społecznych jest o czym dyskutować. Kontrowersje wokół ACTA narastają od lat. Prace nad dokumentem na szczeblu europejskim rozpoczęto już w 2007 roku, ale negocjacje trzymano w tajemnicy. Dopiero przy okazji przecieków Wikileaks opinia publiczna dowiedziała się, czym może być porozumienie, które oprócz krajów UE mają podpisać także m.in. USA, Australia, Japonia i Szwajcaria.
Niektórzy europejscy prawnicy i specjaliści zaczęli bić na alarm – ich zdaniem przyjęcie ACTA może prowadzić do blokowania legalnych i wartościowych treści dostępnych w internecie, a tym samym ograniczenia wolności słowa. Bardziej radykalne środowiska zaczęły mówić wprost o planowanej cenzurze internetu.
"ACTA tylko pogorszy sprawę"
Polskie organizację wskazują, że z dokumentów może wynikać m.in. monitorowanie działań abonenta przez dostawców internetu, odcinanie użytkowników od sieci, ujawnianie ich danych osobowych na niejasnych warunkach.
Szymielewicz podkreśla, że już teraz często nie wiadomo, kiedy w świetle prawa każdy z nas może zostać uznany za pirata internetowego. - ACTA tylko pogorszy tę sytuację niepewności. Wprawdzie może nie zmieniać prawa, ale też nie naprawi go tak, aby w kontekście piractwa było ono jasne. A wręcz przeciwnie, doprowadzi do tego, że będzie ono jeszcze silniej egzekwowane - mówi.
Organizacje: Przełożyć podpisanie
Ministerstwo kultury jest innego zdania. Wyjaśnia, że ACTA zawiera szereg przepisów gwarantujących, że stosowanie umowy nie będzie prowadzić do naruszania praw podstawowych, w tym prawa do prywatności i wolności słowa. A także, że żaden przepis porozumienia nie wprowadza wymogu blokowania legalnych treści w internecie. W swoim stanowisku MKiDN podkreśla, że katalog praw własności intelektualnej, za których naruszenie mogą być nakładane sankcje karne, jest w prawie polskim szerszy niż w ACTA.
- Nasza fundacja i inne organizacje miały już kilka sporów z ministerstwem, w którym upierało się ono przy własnej wykładni prawa. Ale niezależni arbitrzy, jak np. ostatnio GIODO, w końcu nam przyznawali rację – komentuje w rozmowie z tvn24.pl Szymielewicz. I twierdzi, że tak duży spór, jak w przypadku ACTA, powinny rozstrzygać niezależne instytucje takie jak np. Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
- Rewolucją byłoby, gdyby Polski rząd skierował zapytania do Trybunału, co sądzi na temat ACTA, czy Polska powinna je podpisywać i czy jest ono zgodne z prawem europejskim. Albo ruch premiera, który zdecyduje się na przełożenie podpisania dokumentu - mówi szefowa Fundacji Panoptykon.
"Każdy może zaprotestować"
Polski podpis ACTA to krok w stronę przyjęcia porozumienia na szczeblu krajowym. Na poziomie europejskim wszystko rozstrzygnie się, kiedy przyjdzie czas na ratyfikację dokumentu przez Parlament Europejski.
- Będziemy walczyć dalej – zapowiada Panoptykon i mówi, że każdy zainteresowany tematem może przyłączyć się do protestów. Można m.in., przekonywać europarlamentarzystów, żeby odrzucili porozumienie. Fundacja wraz z kilkoma innymi organizacjami przygotowuje wzór apelu do europosłów i przystępne materiały informacyjne.
- Podobne rzeczy dzieją się też w innych krajach np. we Francji, Niemczech, Holandii. Sprawa jest jeszcze do wygrania – twierdzi Szymielewicz.
Autor: Monika Borycka
Portal: tvn24
Następne gówno które Polska chce wprowadzić ... Z lekka przesadzają z tym wszystkim niedługo nam GPS'y i microfony w dupe wszczepią nic nie będzie można pisać i mówić co się dzieje z tym krajem to ja nie wiem. Morał jest taki "WYPIERDALAĆ Z TEGO KRAJU" ! Powiedzcie mi co WY o tym wszystkim sądzicie. Bo jeśli tak dalej będzie to niedługo będziemy mieli ograniczone dzienne wydalanie moczu, litr dziennie i koniec :D
Spotkanie ws. ACTA (czyli Anti-Counterfeiting Trade Agreement), która zdaniem wielu europejskich środowisk prawniczych i pozarządowych może prowadzić do ograniczenia wolności słowa w internecie, odbędzie się prawdopodobnie w najbliższy wtorek po posiedzeniu rady ministrów. Ma w nim uczestniczyć premier, minister kultury i dziedzictwa narodowego oraz minister spraw zagranicznych
W piątek minister Boni zwrócił się do premiera z prośbą o dyskusję na temat porozumienia, ponieważ jego zdaniem są pewne wątpliwości w tej sprawie. Zgłosiła je m.in. grupa Dialog, czyli forum wymiany opinii rządu z organizacjami społecznymi. - Środowiska internetowe w Polsce mówią o tym, że są niemile zdziwione tym, że działo się to trochę poza konsultacjami i informacją – twierdzi minister.
Cenzura internetu?
A zdaniem środowisk społecznych jest o czym dyskutować. Kontrowersje wokół ACTA narastają od lat. Prace nad dokumentem na szczeblu europejskim rozpoczęto już w 2007 roku, ale negocjacje trzymano w tajemnicy. Dopiero przy okazji przecieków Wikileaks opinia publiczna dowiedziała się, czym może być porozumienie, które oprócz krajów UE mają podpisać także m.in. USA, Australia, Japonia i Szwajcaria.
Niektórzy europejscy prawnicy i specjaliści zaczęli bić na alarm – ich zdaniem przyjęcie ACTA może prowadzić do blokowania legalnych i wartościowych treści dostępnych w internecie, a tym samym ograniczenia wolności słowa. Bardziej radykalne środowiska zaczęły mówić wprost o planowanej cenzurze internetu.
"ACTA tylko pogorszy sprawę"
Polskie organizację wskazują, że z dokumentów może wynikać m.in. monitorowanie działań abonenta przez dostawców internetu, odcinanie użytkowników od sieci, ujawnianie ich danych osobowych na niejasnych warunkach.
Szymielewicz podkreśla, że już teraz często nie wiadomo, kiedy w świetle prawa każdy z nas może zostać uznany za pirata internetowego. - ACTA tylko pogorszy tę sytuację niepewności. Wprawdzie może nie zmieniać prawa, ale też nie naprawi go tak, aby w kontekście piractwa było ono jasne. A wręcz przeciwnie, doprowadzi do tego, że będzie ono jeszcze silniej egzekwowane - mówi.
Organizacje: Przełożyć podpisanie
Ministerstwo kultury jest innego zdania. Wyjaśnia, że ACTA zawiera szereg przepisów gwarantujących, że stosowanie umowy nie będzie prowadzić do naruszania praw podstawowych, w tym prawa do prywatności i wolności słowa. A także, że żaden przepis porozumienia nie wprowadza wymogu blokowania legalnych treści w internecie. W swoim stanowisku MKiDN podkreśla, że katalog praw własności intelektualnej, za których naruszenie mogą być nakładane sankcje karne, jest w prawie polskim szerszy niż w ACTA.
- Nasza fundacja i inne organizacje miały już kilka sporów z ministerstwem, w którym upierało się ono przy własnej wykładni prawa. Ale niezależni arbitrzy, jak np. ostatnio GIODO, w końcu nam przyznawali rację – komentuje w rozmowie z tvn24.pl Szymielewicz. I twierdzi, że tak duży spór, jak w przypadku ACTA, powinny rozstrzygać niezależne instytucje takie jak np. Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
- Rewolucją byłoby, gdyby Polski rząd skierował zapytania do Trybunału, co sądzi na temat ACTA, czy Polska powinna je podpisywać i czy jest ono zgodne z prawem europejskim. Albo ruch premiera, który zdecyduje się na przełożenie podpisania dokumentu - mówi szefowa Fundacji Panoptykon.
"Każdy może zaprotestować"
Polski podpis ACTA to krok w stronę przyjęcia porozumienia na szczeblu krajowym. Na poziomie europejskim wszystko rozstrzygnie się, kiedy przyjdzie czas na ratyfikację dokumentu przez Parlament Europejski.
- Będziemy walczyć dalej – zapowiada Panoptykon i mówi, że każdy zainteresowany tematem może przyłączyć się do protestów. Można m.in., przekonywać europarlamentarzystów, żeby odrzucili porozumienie. Fundacja wraz z kilkoma innymi organizacjami przygotowuje wzór apelu do europosłów i przystępne materiały informacyjne.
- Podobne rzeczy dzieją się też w innych krajach np. we Francji, Niemczech, Holandii. Sprawa jest jeszcze do wygrania – twierdzi Szymielewicz.
Autor: Monika Borycka
Portal: tvn24
Następne gówno które Polska chce wprowadzić ... Z lekka przesadzają z tym wszystkim niedługo nam GPS'y i microfony w dupe wszczepią nic nie będzie można pisać i mówić co się dzieje z tym krajem to ja nie wiem. Morał jest taki "WYPIERDALAĆ Z TEGO KRAJU" ! Powiedzcie mi co WY o tym wszystkim sądzicie. Bo jeśli tak dalej będzie to niedługo będziemy mieli ograniczone dzienne wydalanie moczu, litr dziennie i koniec :D